Szukaj...

środa, 12 listopada 2014

Komplikacje, czyli aparat dół i łuki

Parę dni przed piątkową wizytą zauważyłam, że nie jestem w stanie złączyć ze sobą prawych szóstek. Nie było to w żaden sposób widoczne, ale zęby po prostu "wisiały". W sumie i tak ich nigdy nie używałam, ale zdecydowałam się na leczenie ortodontyczne głównie po to, by kiedyś móc z nich korzystać.

Na wizycie poinformowałam moją ortodontkę. Chwile się pozastanawiała i powiedziała, że będzie trzeba wprowadzić zmianę do leczenia. Jak się dowiedziałam co ma na myśli to mnie zatkało. A cóż to było? Ta-dam! Łuki podniebny i podjęzykowy. Naczytałam się o tym wcześniej na forum strasznych rzeczy. Że boli, nie da się jeść, chce się wymiotować i inne okropieństwa.

Jak było ze mną? Może jestem dziwna, ale nie wzrusza mnie to jakość strasznie ;) Fakt, trochę ciężko się je. Np. rozpuszczony ser lubi się tam zaplątać i wisi. Jakaś kluska nie ma ochoty się odkleić. Jakiś większy kawałek ciasta utyka między łukiem podniebiennym a podniebieniem. Ale poza tym jest naprawdę ok. Nie mam też jakiegoś wielkiego problemu z seplenieniem. Jak rozmawiałam pierwszego dnia ze znajomą, która też miała podniebnego to była zdziwiona, że tak wyraźnie mówię ;) Nie na darmo chodziło się do kółka teatralnego :P

Wizyta była długa (ok godz.), ponieważ miałam przyklejane dwa łuki oraz dolną szynę. Łuk górny jest przyklejony sposobem "japońskim", czyli bez pierścieni. Na razie nie odpadł, więc wszystko ok ;) Na dole już z pełnym żelastwem, także nie ma siły, żeby się odkleiło. Jedyne co mnie denerwuje to kupa cementu. Mam nim ubrudzone siódemki i inne elementy.

Po założeniu aparatu miałam uczucie ciągnięcia, ale zęby mnie nie bolały i nie bolą do dziś. Czyżby za cienki drut i nic się nie dzieje? Nie wiem. Też nie widzę na razie żadnych zmian, ale być może jest za wcześnie. Na górze mam ten sam drucik tylko wymienione gumki. Tym razem ruszofe :D

Rzeczą, która trochę dziwi i martwi to pożółknięcie zębów. Nie sądziłam, że ten proces przybierze takie tempo. Cóż, zapewne przyjdzie czas żeby wprowadzić może jakiś specyfik do wybielania, ale nad tym się muszę zastanowić i sponsultować z lekarzem.

Tak wyglądają łuki, aparat na górze i na dole oraz "pożółknięcie".


To z kolei jest efekt po miesiącu noszenia :)


PS Co do dziury po wyrywaniu, która mnie pobolewała i coś się z niej sączyło, to pewnego dnia wyszło z niej coś przypominającego strup. Poleciało trochę krwi, a strup po ok. dwóch dniach zniknął. Od tamtej pory nic nie pulsowało, a dentysta powiedział, że jest dobrze zagojona ;)