Szukaj...

czwartek, 25 września 2014

Wyrywanie zębów - sprostowanie internetów

Noc przed wizytą u chirurga przespałam caluteńką. Zero niepokoju mimo, że mój chłopak zawzięcie mi przypominał dopytując czy się boję ;) Niczym się nie przejmowałam. Bardziej stresuje mnie wejściówka na studiach :P Sama byłam zszokowana takim zachowaniem, bo nigdy dotąd nie miałam znieczulenia. Borowanie zawsze na wariata ;) Oczywiście ciekawość zżerała. Szukałam na forach opinii itd. Wszyscy jak leci piszą, że samo wyrywanie nie boli. No, bo i jak ma boleć, skoro dwie godziny po zabiegu nie czujemy nosa ;) Nie mniej na temat znieczulenia ludzie wypisują czasem straszne rzeczy. To samo mówi moja rodzina. Bolesne, nieprzyjemne. Do wytrzymania, ale zapamiętuje się na długo.

Usadowiłam się na fotelu. Chirurg była kobietą. Szczupła kobietą. Zastanawiałam się jak ma zamiar wyciągnąć te moje niesforniaki ;) Ogólnie było śmiesznie. Tu żarcik, tam kawalik. Oni chyba muszą tak muszą, żeby z pacjenta uszło tego nerwa ;) Najpierw zajrzała, zbadała teren. Kiedy drugi raz otworzyłam usta coś tam połachotała i oznajmiła mi, że skończyła i teraz musi znieczulić wewnętrzną część. Patrze na nią jak głupia i nie wierze. Nic nie poczułam! Serio nic! Może jestem jakaś nie czuła na swoje nieszczęście po prostu :P O podniebienia czułam jedynie przebicie i rozpieranie. Ale nawet nie umiem powiedzieć czy było nieprzyjemne, a już na bank nie bolesne. Samo wyrywanie odbywa się kilka minut po znieczuleniu. Czytałam, że trwa około 3-4 min. W mnie z min... :) Parę dźwigni i po zębie. Drugi poszedł jeszcze szybciej. Leci trochę krwi, ale nie jakoś strasznie dużo. Zdaje się, że włożyła mi coś w dziąsło, ale mogło mi się wydawać, bo nic nie czułam ;) Potem gaziksy, należy je zagryźć i jedziemy z lodem na japie do domu ;) Znieczulenie trzyma 2 godziny, więc czułam się jak po botoksie (nigdy nie miałam, więc tylko mi się tak wydaje :D).

Naczytałam się również, że jak schodzi znieczulenie to zaczyna się jazda. Ja się pytam jaka niby jazda? To nie boli! Uczucie jest bardzo zbliżone do tego jak przy nitkowaniu za bardzo sobie pod dziąsło podjedziemy.

Jedyną niedogodnością są pewne kwestie typu:
-nie można ćwiczyć
-szaleńczo kichać
-płukać ambitnie zębów
-omijać okolice poekstrakcyjne
-nie spożywanie gorących i zimnych pokarmów i napojów itd.

Lekarz na pewno wam to przekaże, a jak nie to jest mnóstwo artykułów w necie. Ja np. już drugiego dnia poszłam na zumbę i krwotoku nie dostałam ;) Fakt, że się oszczędzałam, ale też bez przesady.

Ten post był długi, ale miał sprostować brednie, które niektórzy piszą. Sorry, może nie brednie, bo niektórych tak boli, ale wydaje mi się, że większość osób, których wyrywanie nie wzrusza, po prostu nie udzielają się w necie. Sama nie jestem herkulesem, a zniosłam to dzielnie ;)

Nikogo nie namawiam do wyrywania zębów!!! Jednak jak już musicie, a wcześniej tego nie robiliście, to nie stresujcie się za bardzo, bo może się to okazać równie neutralne co zjedzenie popkorn'u i utknięcie w dziąśle kukurydzy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz