Szukaj...

czwartek, 25 września 2014

Zacząć zawsze najtrudniej...

Eh... No właśnie od czego? :)
Jestem Kąsaczokształtna, mam 21 lat i wadę zgryzu. Duuuże stłoczenie. Bloga zakładam, bo przejrzałam sporo historii na forum oraz wiele blogów o aparatach ortodontycznych i rzadko kto ma podobnym problemem. Stąd moja inicjatywa. Mam nadzieję, że będę mogła komuś pomóc, jeżeli męczy się z czymś podobnym.

Postaram się przybliżyć moją historię, która zaczęła się w 2006 r. Miałam wtedy 13 lat i pierwszy raz wybrałam się do ortodonty, ponieważ dentysta przestrzegł rodziców, że takie krzywulce jak moje ciężko domyć, nitkować i chętniej wypadają (są gorzej utwierdzone). Jako, iż dzieciaki mają jeszcze elastyczne szczęki dostałam taki oto aparat.


Minęło 8 lat i już nie pamiętam jak długo go nosiłam (ok. 0,5-1 roku). Musiałam to cudeńko zakładać na dzień i na noc. Można go było wyciągać jedynie do posiłków, mycia zębów itd. Aparat rozkręcało się co jakiś czas, a to z kolei powodowało rozciąganie szczęki. Boleśnie ranił dziąsła, ale byłam twarda. Bardzo marzyłam o prostych zębach, więc naprawdę się przyłożyłam. Moja ortodontka była pod sporym wrażeniem. Przy moim stłoczeniu, które wyglądało mniej więcej tak jak na tym starym gipsowym modelu...


... zrobiły mi się szczerby między jedynkami ;)


Wtedy pani doktor powiedziała, że można zakładać aparat stały, tylko dobrze by było usunąć zawiązki ósemek (moi rodzice się nie zgodzili, bo zabieg miał być wykonywany pod narkozą), ponieważ jest ryzyko pokrzywienia się zębiszczy w przyszłości. Moje niewyrośnięte ósemki wyglądały wtedy tak jak na pantomogramie poniżej (te na samych końcach).


Dała też wybór, że można poczekać, aż same się wyrżną i wtedy je usuwać. Parentsiaki wybrali drugą opcję. Aparaty przestałam nosić i szczęka się oczywiście zeszła, a ósemek ani widać, ani słychać. I tak czekałam aż do 21 roku życia ;)

Jak się niedawno okazało było to głupotą. Moja nowa ortodontka powiedziała, że mogło by to diametralnie zmienić moją aktualną sytuacje na lepszą. Miała bym więcej miejsca na zęby i nie musiałabym usuwać -> o tym potem. Skrytykowała również podejście tamtej pani doktor, ponieważ aparat stały nie jest dla dzieci. Trzeba mieć ukończone 16 lat, bo dopiero wtedy szczęka jest odpowiednio uformowana (?) <- to nie jest za profesjonalne słowo :P

I tak sobie walczę o te moje proste zęby :) A co mi w nich najbardziej przeszkadza nakreślę w następnym poście ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz